W lutym 2013 roku w zakładach przetwórstwa owocowo-warzywnego w jednym z miast na północy Polski doszło do zbiorowego zatrucia tlenkiem węgla. Poszkodowanych zostało 90 osób. Masowe zatrucie wymagało hospitalizacji w każdym wypadku, dwie osoby wylądowały w komorze hiperbarycznej. Jak to możliwe?

Dlaczego nie wolno zatykać otworów wentylacyjnych? Nie dla każdego jest to oczywiste!

Zdarzenie miało miejsce hali produkcyjnej, w której używane były spalinowe wózki widłowe. Ponieważ działo się to zimą, by zaoszczędzić na ogrzewaniu, osoby odpowiedzialne za produkcję dokonały częściowego uszczelnienia wentylacji. Mówiąc wprost, zatkano otwory wentylacyjne, by zapewnić potrzebną do produkcji temperaturę. Uczyniono to kosztem innych warunków pracy, których naruszenie sprowadziło na załogę śmiertelne niebezpieczeństwo.

Detektor gazów wskazuje niebezpieczeństwo w przypadku wielu substancji

Ten przykład wskazuje na brak wyobraźni, jeśli chodzi o zagrożenie śmiertelnie trującymi gazami. W tym wypadku tlenkiem węgla, czyli czadem, który zawsze przedostaje się do atmosfery przy produkcji spalin. Są jednak zakłady pracy lub usług, w których mogą pojawić się chlorowodór, siarkowodór, metan czy opary amoniaku. Za każdym razem brak odpowiedniej wentylacji może przynieść podobny efekt. Na szczęści wszyscy, którzy ulegli zatruciu,powrócili do zdrowia.

Kontrola wentylacji – detektor gazów może pomóc w wykryciu niesprawności

Detektor gazów nie jest tym urządzeniem, o które szczególnie zadbaliby nieodpowiedzialni nadzorcy produkcji w wymienionym powyżej zakładzie. Standardem w przemyśle powinna być stała kontrola systemu wentylacyjnego. W tym wypadku mieliśmy do czynienia z celowym zablokowaniem kanałów, kiedy indziej często zwyczajny brak kontroli lub przeoczenie powoduje, że system wentylacyjny traci swoją wydajność nawet w 40 procentach. Uzupełnieniem procedury sprawdzania wentylacji powinien być detektor gazów, który pozwoli szybko wychwycić każdą anomalię i wszcząć odpowiednią procedurę zapobiegawczą.